Poproszę o standing ovation...
Usunąłem filtr hamburski i kupiłem kaskade fzn-1. Tylko szkoda, że nie zrobiłem tego we właściwej kolejności i cała biologia z gąbką od hamburga poszła się... do smieci, a ja zostałem z jałowym filtrem kaskadowym. Nawet nie przypuszczając, jaką głupote odwaliłem, zrobiłem sobie standardowo testy i gdy w teście NO2 próbka zaczęła fioletowieć, dopiero do mnie dotarło. Wg skali to ok 0.75-1.0mg Kupiłem szybko sera nitrivec, wczoraj i dzisiaj wymieniłem po 4 litry wody (ok 40%) jednoczesnie dodając porcje bakterii. Wrzuciłem do akwarium pata bez gąbki, zeby napowietrzał wodę. I w sumie to wszystko co potrafiłem wymyślić.
Macie jakieś pomysły co jeszcze moglbym zrobić, by sie tych azotynow pozbyć? Póki co, zadna krewetka nie padła (i tylko nadzieję mam, ze nic się w kwestii nie zmieni)