hi
Mam kilkanaście banków z krewetami, ale ostatnio zwróciłem uwagę na pewną sprawę.
W jednej bańce mech jest soczyście zielony jak trawa na łące, przyrasta normalnie i rogatek itp. również. Krewet średnia liczba. Szyby lekko zielone, jakby było bogate w mikro?
W drugiej bańce, mchu jest jeszcze więcej, jest jeszcze najas, rogatek i tu 0 przyrostu z ich strony. Tam jest masa roślinna, że powinna wszystko chłonąć jak gąbka a tu stoi. Krewet jest sporo.
Zrobiłem testy po4 małą hanną i no3 salifertem.
W bańce, gdzie przyrost roślin jest idealny No3-0, po4-0.00. Widocznie konsumują to na bieżąco.
W bańce, gdzie przyrost roślin jest mizerny No3-10, po4-0.00. Wygląda, że coś jest poblokowane, roślinna masa powinna zjeść no3 w moment, a tu nic.
I tak się zastanawiam, o co tu łazi? Warunki te same, światło te same bo stoją obok siebie, napędzane z jednego napowietrzacza - a efekt 180stopni.
Bańka z dobrym przyrostem:
Ze stojącym/słabym
Myślałem, że to coś z fosforem ale to odpada, przy sporej ilości krewet fosfor jest na pewno produkowany ciągle, plus podłoże chłonie. (Teoria o zaburzeniu równowagi no3-po4)
Kolejna teoria jest taka, że może brakować mikro. Prowadzę roślinny baniak, leję tam tylko osmozę z salty i duuuużo mikro, co wpadnie pod łapy i tam wszystko wyłazi i rośnie jak wściekłe. Nie daję żadnego makro, zjadają to co ryby wyprodukują.
I tak sobie myślę, duża ilość krewet = dużo metabolizmu = dużo poboru no3 i po4 przez rośliny = większe zapotrzebowanie na mikroelementy.
Nie mam żadnego innego pomysłu, jak tak dalej pójdzie to chyba wyślę wodę do icp.
Póki co, zapodałem baaaardzo delikatnie mikro z azoo trace element. Ciekawe czy masa roślinna ruszy i zje no3.
Może wcale nie należy się bać mikro, a pomaga tylko w rozbujaniu baniaków, a ludziom padają krewety z innych setek powodów i zwalają winę na mikro? Bo taka legenda krąży w necie