Tak sobie wczoraj gdybałem z mistrzem i dziś z innym krewetkomaniakiem, mam taki pewien trop.
Jak wiadomo, banków mam coraz więcej i wszystko OK się kręci, oprócz jednego i o nim będzie ten temat. Mam 2 banki z blue bolt z jednego źródła, jedna banka LUX - wylinki, przeżywalność młodych, hula tak jak w pozostałych taiwanach - wine red, pandy itp. - jajczą, zero zgonów.
W jednej bańce z drugim stadem blue bolt jest jakiś koszmar, krewety padają w nierównym czasie - pojedynczo, czasem 3szt. Czasem tydzień spokoju, dwa i...znowu, lezą trupy. Gdyby były problemy z wylinką itp., widziałbym to - ale tego nie ma, padają "bez objawów". Zarówno jak i maluchy jak i samice z jajami, w różnym wieku. A co lepsze, trupy nie są ruszane. Ciągnie się to jak gil z nosa, w dłuższym czasie padła mi połowa stada - myślałem że to coś nie tak z biologią, wodą... odmulałem, różne bakterie lałem - stability itp., w codziennych dawkach - i nic, lecą jak lecą. W tym baniaku rzęsa i rogatek rosną na full, to nie wina biologii - zresztą zostało ze 20krewet na 30L, to szkoda gadać...
Różnica jest taka, że ten baniak to "zbieranina" blue boltów z innych banków - od pand, red boltów itp. - więc trafiają tu krewety z różnych zbiorników.
I mamy taki trop - KONFLIKT bakteryjny, hodowcy roslinożernych ryb będą wiedzieć o co mi chodzi - malawijskie pyszczaki, tropheusy z tanganiki, a także południowoamerykańskie pielęgnice (roślinożerne severum itp.). I nie chodzi mi o zdobywanie ryb nie wiadomo skąd po czym wpuszczanie ich do swojego baniaka. Nawet w obrębie jednej hodowli, ryb urodzonych w tej hodowli - przerzuci się pyszczaka z jednego baniaka do drugiego, czasem się udaje...a czasem nie, wtedy wybucha "konflikt", ryby chorują, padają, przestają jeść = objawy są szerokie. Najbardziej narażone są na to typowo roślinożerne ryby ze względu na długi przewód pokarmowy, takich jak Pseudotropheus demasoni... u nich wystarczy STRES, żeby wybuchła bomba.
paletki: http://dyskowce.info/choroby/konflikt-b ... prawdamit/
pielęgnice: https://cichlidae.pl/showthread.php?mod ... &pid=28963
i tego jest naprawdę sporo, temat szeroki
karpie koi też to mają, mają nawet pokarmy w tabletkach na to.
viewtopic.php?f=18&t=9885&hilit=artemis&start=60
Gosia przerabiałem ten problem kilka razy.
U mnie zatrzymało się podanie po użyciu MICROBE-LIFT Artemis oraz wywar z szyszek i liście dębu.
To choroba bakteryjna, która zabija powoli i najczęściej stare krewety.
A skąd ta choroba? ano, jedno stado ma tą ustabilizowaną bakterię, na ktore sa przyzwyczajone. Wystarczy jedna inna kreweta z innej biologii i wtedy wybucha konflikt. To moja teoria.
Nie wiem czy tą wiedzę którą mam z ryb, mogę przenieść na krewety - w końcu to 2 różne organizmy, ale... ciężko mi qwa znaleźć inne wyjaśnienie , dlaczego te blue bolty LECĄ. Nie umierają, tylko brzydko mówiąć - chamsko zdychają mimo moich wysiłków i uchylania im nieba.
Przy konflikcie bardzo dobrze się sprawdzał bactotabs SERY, jest to pokarm antybakteryjny - wczoraj dostałem wqrwa, dałem tym krewetom ćwiartkę bactotabsa - zjadły, dziś podmiana i druga porcja. I zobaczymy. Na tym forum już to zostało poruszane, jeden użytkownik stosował ARTEMISS z Microbe-Lifta, ponoć miał parę takich przypadków i pomagało. Ja sprawdzę z tabletkami.
U pyszczaków itp. na dzień dobry stosuję profilaktykę - karmię bactotabsem przez jakiś czas.
CryMoruś stosuje sole basic, które są antybakteryjne - przypadek? Po co ktoś miałby produkować sole z dodatkiem antybakteryjnym.
Niech się rozpęta burza mózgowa