45l - krewetki, raczki i ślimaki

[przemekgda86]

Otoski są typowymi glonożercami, żyjątka mogą czuć się w ich obecności bezpiecznie, oczywiście pewnie może się zdarzyć że otosek gdzieś tam zasiorbie jakiegoś małego robala, ale to będzie czysty przypadek

[ARHIZ]

Kupiłem ostatecznie 5 kirysków panda (w związku z tym otoski sobie daruję, żeby nie było ścisku w baniaku). Początkowo bały się raków, ale obecnie wszystkie zwierzaki ładnie się dogadują i nie przeszkadzają sobie.
Daję im tabletki dla ryb dennych, ale trochę boję się, że raki będą "podkradać" - choć z tego co obserwuję, rybki najadają się.

Słyszałem, że kiryski dobrze karmić wieczorem, miałoby to niby zmniejszać konkurencję o pokarm dla tych rybek ze strony innych gatunków. Czy w przypadku raków (i amano) również ma to sens?

Ps:
Taka ciekawostka - odkąd zacząłem podawać regularnie, raz w tygodniu trochę twarogu dla raków, całkowicie straciły zainteresowanie redkami.

[ARHIZ]

Niestety sytuacja z raczkami pogorszyła się - zaczęły polować na duże samice redek i karmienie tutaj niewiele daje, bo dostają wszystko co mi wpadnie do głowy. Mam obecnie dwie samice bez nóg, wbrew pozorom jakoś sobie radzą, pobierają pokarm i pływają. Trzecie okaleczona samica nie była na tyle zdolna i została zjedzona. Młodsze krewetki - te, które wykluły się już tu w akwarium wydają się być nietknięte, ale wydaje mi się, że to jak podrosną i będą bardziej "toporne" to również spotka je smutny los.

Raczków oczywiście mi szkoda - mnożą się i rosną, dochowałem się nawet dwóch odmian barwnych. Myślę żeby je oddzielić i zrobić jakiś zbiornik tylko dla nich.

[ARHIZ]

Odkąd oddałem raczki na uniwerek, gdzie żyją sobie w monogatunkowym, moje RC mnożą się jak oszalałe. Ale ja nie o tym.

Z rok temu dostałem Atyę Gaboniensis (mam 45l!). Pomyślałem, że trochę słabo do tego litrażu, ale z racji faktu, że poza nią nie miałem nic dużego, postanowiłem zatrzymać. Zwierzak dniami siedzi w anubiasie i filtruje (prąd wody idzie "wzdłuż szyby"), nocami wyłazi do wafersa albo kalafiora.
Jednak na dniach dostałem jeszcze dwie Atyopsis moluccensis - zachowują się normalnie, filtrują siedząc w "strategicznych punktach" itd. ale mam wrażenie, że w takim składzie litraż jest masakryczny.

Stąd pytanie do Was, czy ma to jakikolwiek sens? Czy nie jest to męczenie zwierząt?

Ps:
Tymczasem jedna z filtrujących "zajajczyła" :D.