Konfiguracja akwarium:
Akwarium 28 l netto, temp. 25.5 st, NO2 - 0, NO3 - 0, PH ~ 7,5, GH - 10, KH - 9, krewetki Red Cherry. Filtr: Pat mini, lampa: Leddy Smart Plant (wszystko z zestawu Aquael shrimp set 30), podłoże: (było) żwirek bazaltowy czarny 2-3 mm, (jest) żwirek kwarcowy 2-3 mm grafitowy (o tym za chwilę). W akwarium trochę roślin "niewymagających", mech, gałęzatki, duży korzeń.
Krewetki jedzą głównie to co znajdą w akwarium, podawanymi pałeczkami lub tabletkami nie były nigdy jakoś szczególnie zainteresowane. Otrzymywały zawiesinę ze spiruliny.
Akwarium dojrzewało od października, w listopadzie wpuściliśmy pierwsze krewetki (przed zakupem krewetek zaobserwowaliśmy nicienie, później te przecinki - ale dosłownie kilka sztuk, z tego co czytaliśmy to życie, które się pojawia jest oznaką dojrzałości zbiornika (nasz zbiornik, jak widać, szybko przeszedł przekwitanie), więc wtedy nie wpadaliśmy w panikę. W dojrzewającym akwarium żyły 3 helmety, bo po przyniesieniu rośliny z lokalnego sklepu nastał zmasowany atak glonów, ale głownie chodziło o cykl azotowy.
Krewetki były aklimatyzowane po zakupie. Wpuszczane po 10 szt w odstępie tygodniowym z 2 różnych źródeł.
Pierwsze 10 szt - po 2 dniach jeden zgon. Po 3 dniach od tego zgonu wpuszczonych zostało kolejne 10 szt (w tym dwie młode krewetki sądząc po rozmiarach i ubarwieniu) - pierwszy zgon po ich wpuszczeniu po 2 dniach. Później zgony co kilka dni po jednej.
Zaczęliśmy obserwować na szybach przy zapalonym świetle takie same jak przecinki (przecinki nadal były) ale nieco dłuższe robaki, które jakby sunęły po niej (pewnie pojawiały się wcześniej, ale nie było co oglądać w akwarium, więc ich nie widzieliśmy). Robaki maksymalnie 0,5 cm długości, po poszukiwaniach, przeglądaniu zdjęć forumowiczów, oglądania filmów, itp. doszliśmy do wniosku, że te przecinki i te dłuższe to jedno i to samo, czyli wypławki. W ciągu ostatnich 2 tygodni z 20 szt zostało nam 13 krewetek, nie ma żadnej małej krewetki i chyba został 1 samiec.
Przeprowadziliśmy kurację no planarią - bez skutku, po skończonej kuracji nie podmienialiśmy wody, tylko były wlane bakterie, gdyby to świństwo masowo padało. Nie padało, chwilowo zmniejszyła się ich ilość przecinków na szybach, większe zasuwały cały czas. Ostatecznie podjęliśmy decyzję o restarcie, ponieważ mieliśmy w akwarium armagedon - wysyp glonów, pełno robactwa i ciągłe zgony krewetek, a że nie mieliśmy innego odstanego baniaka to krewetki zostały przeniesione do zbiornika z podłożem kwarcowym, korzeniem z zaszczepionym mchem oraz kokosem i częścią wody oraz filtrem z akwarium (no planaria cały czas w wodzie - świeżej dolaliśmy ok 15%). Mieliśmy świadomość, że problemu likwidacji wypławków sobie tym nie zapewnimy, ale przynajmniej nie będą siedziały pośród setek jak nie tysięcy robali. Kiedy nastała ciemność w starym akwarium, wyszło tego tyle, że szyby zrobiły się od nich mleczne i były dosłownie wszędzie. Krewetki w drugim zbiorniku niestety nadal padają - jedna przeniesiona była już trafiona bo pływała bokiem, dziś padła kolejna - najprawdopodobniej ta, która dodatkowo miała jakiś problem z wylinką wczoraj, bo nie zrzuciła do końca pancerza z tylnej części (pierwszy raz ten problem się pojawił). Żona obserwowała ją dłuższą chwilę. Krewetka siedziała i pobierała pokarm z mchu i w zasadzie prócz uwięzionych kilku tylnych odnóży zachowywała się i miała się całkiem dobrze. Po chwili wlazł na nią wypławek siedzący gdzieś w mchu, w ułamku sekundy krewetka wystrzeliła jak z procy. Dziś kolejna krewetka padła, niestety nie było widać czy to ta zaatakowana przez wypławka (nie było widać odstającego pancerzyka). Większość krewetek pada nam w nocy (mniejsze sztuki), te nieco większe męczyły się przed śmiercią nawet dobę - wyraźnie było widać, jakby obejmował je jakby paraliż, przestawały poruszać kończynami stopniowo - od głowy do ogona.
Dzisiaj zaobserwowaliśmy, że inna krewetka ma lekko odstający pancerzyk, więc nie wiemy czy mamy teraz dodatkowo jeszcze problemy z wylinką w stadzie czy ta krewetka jest dopiero przed nią (nie ma jakiegoś widocznego pęknięcia, tylko na ogonku jakby odstaje lekko).
Gdzie szukać przyczyny tych dziwnych zgonów - czy to możliwe, że te wypławki je załatwiły? Czy no planaria likwiduje tylko określone rodzaje wypławka?
Skąd nagle problem z wylinką?
"Stare" akwarium jest już po dezynfekcji, mamy nowy filtr, wygotowane: nowy korzeń (stary jest z krewetkami), kokos i skałki. Z roślin będzie wyłącznie zaszczepiony mech i riccia z hodowli in vitro. Innych roślin nie planujemy po tym co przeszliśmy.
Jak ocalić stadko w zbiorku zastępczym zanim akwarium nam dojrzeje i jak nie przenieść tego co je zabija z powrotem do akwarium?
Zdjęcia: