Jak wspominałam w innych wątkach, w piątek 23.05. kupiłam 6 krewetek w sklepie akwarystycznym, przywlokłam z nimi pasożyta w formie przywr (tudzież Scutariella, który/a nie jest przywrą). Dzień po przeprowadzce jedna samica z jajami (zajajczona jeszcze w sklepie) zdechła, może choroba, a może stres. Teraz mam problem z jedną krewetką i możliwe, że nie o te pasożyty chodzi.
Wczoraj rano robiłam "przegląd" krewetek - wszystko wyglądało w normie, jadły, pływały. Rano też usunęłam świeżą wylinkę (już drugą).
Pod wieczór (ok. 18), gdy wróciłam z pracy, zauważyłam, że cztery krewetki zachowują się jak rano, natomiast jedna pływała jak dzika w toni, była nerwowa, jakby czegoś szukała, nie umiała sobie znaleźć miejsca - przycupnęła na parę sekund i znowu się zrywała, pływała po całym akwarium, przy dnie, do góry, zawracała itd. Była dużo bledsza od pozostałych. Po około godzinie, gdy tak szalała, postanowiłam ją odłowić i oddzielić od reszty. Wylądowała w odlanej wodzie z akwarium, z kawałkiem ketapangu. Dalej była taka nerwowa i ciągle pływała. Nie mogłam się jej przyjrzeć, więc odlałam ją do kliszówki (taki mały pojemniczek z plastiku) i pooglądałam ze wszystkich stron. Nie zauważyłam "przywr", jedyne co mi się rzuciło w oczy, to ciemniejsze wnętrzności, ale może były bardziej widoczne ze względu na zblednięcie. Zrobiłam parę zdjęć, wstawiam poniżej. Po chwili oczywiście przeniosłam krewetkę z powrotem do dużego pojemnika, pływała tak nerwowo do przeszło 23 i zrobiła się niemal całkowicie przezroczysta, potem poszłam już spać. Teraz widzę, że się uspokoiła, siedzi na liściu lub chowa się pod nim, nadal jest bledsza niż pozostałe. Czytałam kompendium i w tym przypadku nie pomogło...
Czy ktoś ma pomysł, co z nią nie tak? Na razie będę ją obserwować i trzymać oddzielnie.