Witam serdecznie,
Po kilku latach zdecydowalam się na ponowny zakup akwarium. Zdecydowałam się na 112 l ( po dodaniu kamieni, roślin itd ). Zakupiłam kilka ryb tj: 8 neonek, 4 prętniki, 2 ramirezki, węgorek. Będę jeszcze robiła mały porzadek z rybkami, może oddam prętniki i zdecyduje się na inną, troche większą niż 4 sztuki ławicę- myslę nad tym. Zdecydowałam się na krewetki. W sklepie doradzono mi .. no właśnie... z tego co przeglądałam w necie to wygląda to na red cherry ale gdy spytałam się sprzedawczyni czy to ten rodzaj odparła ze nie Wpuściłam krewetki i było ok, noc przetrwały bez problemu, rano sobie jeszcze "spacerowały " po akwarium a gdy wróciłam do domu o 14 już ich nie było Mąż powiedział ze gdy wstał około południu to też ich już nie widział. Roślin może za dużo nie ma, na razie , ale schowac gdzie sie krewetki mialy. Filtr raczej ich nie wciagnal, widziałam jak kilka razy biegały koło rury ssacej ale bez problemu dawały sobie radę. Czy może ramirezki je zjadły? mają tendencję do zjadania krewetek? a może skitrały się gdzie w podłoże? ( drobny żwir) . Bardzo proszę o sugestię tudzież pomoc. Pozdrawiam