WYPŁAWKI W KREWETKARIUM i NO-PLANARIA

Jak dbać o zdrowie naszych podopiecznych

Moderator: =Fresz=

Postprzez krzych0062 » Pt 13 sie, 2010 18:13

dziki napisał(a):PO pierwszej nie widzę paskud ale profilaktycznie powtórzę żeby mi się potwory nie pokazały za kilka tygodni :)

Powtórz, powtórz...Taka jest procedura, gdyż specyfik działa (zabija) tylko postać dorosłą robala. Forma przetrwalnikowa, jak nazwa mówi przetrwa taką kurację...niestety. Temat był obszernie omówiony na Zlocie w Wawie ;-)
krzych0062
Ciężkie Stadium Mani Krewetkowej
 
Posty: 110
Dołączył(a): So 16 sty, 2010 19:08
Lokalizacja: Łódź/Grudziądz

Postprzez piroman » Cz 26 sie, 2010 10:14

Witam,

Trutka już doszła i wczoraj zacząłem operację eliminacji wyprawka. Miałem poczekać do przyszłego tygodnia, bo będę jeszcze kupował rośliny, więc będzie ryzyko przyciągnięcia bandyty. Ale coraz więcej jest tego robaka a dodatkowo zacząłem obserwować zgony u krewetek. Podejrzewam, że to może być robota wypławka, choć na gorącym uczynku nie złapałem go. Już wcześniej zdarzały mi się takie przypadki sporadycznie, ale nie wiązałem tego z wypławkiem. Zawsze tłumaczyłem sobie to tym, że to problem z wylinką lub jakaś infekcja albo zła dieta. Dodatkowo ostatnio pojawił się problem z gubieniem jajek przez krewetki, też szukałem przyczyny w wodzie i diecie, ale po stosowaniu się to zaleceń problem pozostaje nadal nierozwiązany.

Nie jestem pewien czy to możliwe żeby wyprawek był takim kilerem, ale coraz bardziej skłaniam się ku tej tezie, ponieważ:
1) Nie widzę chorych krewetek a zgony się trafiają pomimo dokarmiania specjalistycznymi pokarmami.

2) Parametry wody są w normie: temperatura 23C, odczyn 7.0, twardość ogólna 5, wszystkie formy związków azotowych niewykrywalne przez testy. (Testy kropelkowe Sera)

3) Zgony pojawiają się nagle, czyli np. przychodzę z pracy wszystko jest ok. a kilka minut potem w miejscu na widoku (w pełnym świetle) widzę padniętą krewetkę pomimo tego, że wcześniej nie widziałem żadnej konającej w tych rejonach.

4) Padnięte krewetki, to podrośnięta młodzież około 1 miesiąca życia. Czyli już nie takie malutkie.

5) Dodatkowo wczoraj widziałem dorosłego White Perl, który skalał po całym akwarium. Bez ładu i składu robił susy w różnych kierunkach, czaszami pływając do góry nogami, rozbijając się o kamienie i rośliny. Raz jak wbił się w hemiantusa to tylko koniec ogona było widać. Na koniec opadł na dno nogami do góry. Wyłowiłem go i umieściłem w słoiku. Tam jeszcze trochę szalał, potem się uspokoił i jak dziś rano sprawdzałem jeszcze żył zachowując się całkiem normalnie (po prostu siedział na dnie). Po tej akcji podejrzenie padło na wypławki, bo może dostał porcje trucizny od wyprawka, ale przez to, że już jest to kawałek dorosłej krewetki to nie zabiło go tak łatwo. A inne mniejsze padają.

Preparat rozrobiłem w wodzie z akwarium w ilości około 18% większej niż przewiduje instrukcja (dałem jedną łyżeczkę więcej). Zaraz po wlaniu widziałem jak wypławki uciekają z roślin i opadają w toni na dno szukając schronienia. Ale dziś rano widziałem już kila sztuk pełzających po szybach jakby nigdy nic. Wieczorem pójdzie kolejna dawka a jutro trzecia i mam nadzieję, że padną, pomimo znacznych ilości Amazonii na dnie.

Pozdrawiam
Romek
piroman
Potencjalny Maniak
 
Posty: 15
Dołączył(a): Pt 28 maja, 2010 07:47
Lokalizacja: Kraków

Postprzez dziki » Cz 26 sie, 2010 11:06

hallo
piroman napisał(a):wczoraj widziałem dorosłego White Perl, który skalał po całym akwarium. Bez ładu i składu robił susy w różnych kierunkach, czaszami pływając do góry nogami, rozbijając się o kamienie i rośliny. Raz jak wbił się w hemiantusa to tylko koniec ogona było widać. Na koniec opadł na dno nogami do góry.
Taką straszną rzecz obserwowałem w trakcie zrzucania wylinki przez jedna z moich WP-ek. Wyglądało to dość strasznie i w pewnym momencie przy skoku skorupka została a kreweta wystrzeliła prosto w chaszcze :)

piroman napisał(a):Preparat rozrobiłem w wodzie z akwarium w ilości około 18% większej niż przewiduje instrukcja (dałem jedną łyżeczkę więcej).
jeśli jedna łyżeczka to jest 18% więcej niż przewiduje instrukcja, a jedna łyżeczka jest na odtrucie 50 litrów to Twój baniak ma jakieś 280 litrów?

Ładny kawałek szkiełka :)
"330. Lepiej samotne życie pędzić, niż głupca mieć za towarzysza,
Wędruj sam jeden, jakby słoń po lesie, nie czyniąc zła, niewiele pragnień mając."
DHAMMAPADA w przekładzie Stanisława Franciszka Michalskiego
Avatar użytkownika
dziki
Ciężkie Stadium Mani Krewetkowej
 
Posty: 560
Dołączył(a): So 28 mar, 2009 14:42
Lokalizacja: Tralee Co. Kerry

Postprzez piroman » Cz 26 sie, 2010 11:54

Kawałek szkiełka jest, jak na krewetkarium ;) Akwarium powstało z myślą o roślinach głównie a krewetki doszły jako pogromcy glonów, którzy nie niszczą roślin. Obecnie mam w nim około 320l, obniżyłem poziom troszkę, eksperymentuje z doświetleniem trawnika. Ale jak dopełnię po brzegi to około 340l, wody wchodzi. Podczas zalewania liczyłem garnki 5 litrowe, więc troszkę nanosiłem się. Ale teraz przynajmniej wiadomo ile faktycznie jest wody i jak dozować wszelkie nawozy, witaminy tudzież trutki ;)

Powiadasz, że takie skakanie to może być problem z wylinką. Tak też może być, bo twardość ogólna 5 to na granicy chyba jest.
piroman
Potencjalny Maniak
 
Posty: 15
Dołączył(a): Pt 28 maja, 2010 07:47
Lokalizacja: Kraków

Postprzez dziki » Cz 26 sie, 2010 13:47

Nie nazwał bym tego problemem, może krewety tak sobie właśnie z za małych skorupek wyskakują :)
"330. Lepiej samotne życie pędzić, niż głupca mieć za towarzysza,
Wędruj sam jeden, jakby słoń po lesie, nie czyniąc zła, niewiele pragnień mając."
DHAMMAPADA w przekładzie Stanisława Franciszka Michalskiego
Avatar użytkownika
dziki
Ciężkie Stadium Mani Krewetkowej
 
Posty: 560
Dołączył(a): So 28 mar, 2009 14:42
Lokalizacja: Tralee Co. Kerry

Postprzez piroman » Pt 27 sie, 2010 09:52

Hej,

Już drugi dzień odrobaczania.
Kolejną porcję 4 łyżeczki podałem wczoraj wieczorem. Przed podaniem widziałem na szybach pełzające wypławki. W mniejszej ilości niż przedwczoraj ale jednak wyglądały jakby nic im się nie stało. Po dolaniu preparatu dalej sobie nic z tego nie robiły, może dlatego że w roślinach były ukryte i roztwór wolniej docierał w te zakamarki.

Dziś rano z latarką zrobiłem szybkie oględziny i nie znalazłem żadnego. Może to przypadek a może zaczyna działać. Zobaczymy co będzie dziś wieczorem.

Wczoraj przed podaniem preparatu obserwowałem małe (max 2 tygodniowe) bienki jak żerowały tuż obok wypławków jeden to wręcz ocierał się o wypławka. Liczyłem na zaobserwowanie jakiegoś ataku a tu nic. Może to zasługa preparatu, może atakują tylko w kompletnych ciemnościach a może bienki im nie smakują ;) Jeden wypławek tylko próbował wejść na nogę amano, gdy ta rozgrzebywała dno. Ale amano szybko cofnęła kończynę i dalej kopała nie przesuwając się nawet o centymetr, więc raczej nie boi się tych stworów. Czyli chyba nie ma przykrych doświadczeń z nimi. No ale to jest już kawał zwierzaka i mały robaczek chyba nie jest w stanie jej zaszkodzić.

Tak czy siak kurację przeprowadzę do końca. Mam nadzieję, że zakończy się eliminacją paskudy. A jakby okazało się, że skończą się problemy z gubieniem jajek i nagłymi zgonami młodych krewetek to pomimo braku niezbitych dowodów chyba trzeba będzie przypisać winę wypławkowi.

Pozdrawiam,
Romek
piroman
Potencjalny Maniak
 
Posty: 15
Dołączył(a): Pt 28 maja, 2010 07:47
Lokalizacja: Kraków

Postprzez piroman » N 29 sie, 2010 22:06

Hej,

Trzeciego dnia kuracji w piątek zapodałem trzecią dawkę 2 łyżeczki. Dziś mamy niedzielę a wypławki nadal żywe. Ale jednak coś im dolega, widzę je w ilościach jakich wcześniej nie widywałem. W ciągu dnia w pełnym świetle przesiadują na szybach. Jedne tuż przy dnie, inne w cieniu roślin a jeszcze inne tuż przy powierzchni. Takie zachowanie moim zdaniem może świadczyć o tym ze jest im źle i szukają lepszego miejsca nie zważając na światło.

Dodatkowo zaobserwowane wypławki są dość pomarszczone i pokurczone. Zmienił się też ich sposób poruszania się, nie pełzają tak zwinnie i płynnie jak wcześniej. Teraz to wygląda bardziej jakby wysuwały jeden koniec a potem przeciągały resztę ciała. Choć jeszcze dziś rano widziałem jednego który zasuwał bez problemów, ale reszta była pokraczna. Ślimaki też dostają po muszli, są bardziej nieporadne niż przeciętny ślimak. Troszkę wyglądają jakby były piane, nie potrafią udźwignąć swojej muszli i próbując pełzać mocno wyciągają swoje ciała.

Poniżej trzy zdjęcia wypławków zrobione przed chwilą czyli 5 dni po rozpoczęciu kuracji.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Podsumowanie
W środę wieczorem podmiana wody i rozpoczęcie trucia robaka.
Na 320L dawałem kolejno
- Pierwszy dzień 7.5 łyżeczki
- Drugi dzień 4 łyżeczki
- Trzeci dzień 2 łyżeczki

Czyli dawkowanie było większe od zalecanego z powodu sporej ilości Amazonii na dnie. Ale chyba jednak za mało.

Co do krewetek to po pierwszym dniu (czwartek wieczór) znalazłem jednego martwego kundelka spokrewnionego z Red Cherry. Więcej trupów nie znalazłem, ale widuję znacznie mniej krewetek niż zazwyczaj. Dziś prawie w ogóle nie pojawiły się po podaniu pokarmu. Widzę tylko pojedyncze sztuki i jak zajrzę z boku to kilka ukrywających się w roślinach. Może popadało towarzystwo a może mają tylko gorszą kondycję po tych truciznach. Może też być tak, że nie chcą jeść, bo najadły się padniętymi ślimakami, których w roślinach nie brakuje. Sam widziałem jak amano jednego z musli wyciągała.

Sprawdziłem NO3 = 0, więc na razie nie martwię się padającymi ślimakami.

No to byłoby na tyle. Na razie wstrzymuję się z podmianą wody do środy. Jeśli jutro wypławki będą nadal żyć to może wypadałoby zapodać jeszcze jedną porcję trucizny. Zrobiłbym to już dziś gdyby nie wątpliwości co do stanu krewetek. Może ktoś z Was próbował tego środka z Amazonią i sprawdził empirycznie jakie stężenie są w stanie przetrwać krewetki?

Pozdrawiam,
Romek
Ostatnio edytowano N 29 sie, 2010 22:18 przez piroman, łącznie edytowano 1 raz
piroman
Potencjalny Maniak
 
Posty: 15
Dołączył(a): Pt 28 maja, 2010 07:47
Lokalizacja: Kraków

Postprzez piroman » Pn 06 wrz, 2010 18:59

Hej,
To już przeszło tydzień miną od ostatniej relacji. Nie pisałem, bo nic specjalnego nie wydarzyło się i też czasu nie miałem.
W poprzednim tygodniu w poniedziałek tak jak planowałem dorzuciłem jeszcze dwie łyżeczki, bo nadal widziałem konające wypławki. Podmianę wody planowałem na środę równy tydzień od rozpoczęcia kuracji. Ale w środę nadal wypławki żyły, więc odłożyłem to do niedzieli, podmieniłem około 10% wody. W niedzielę widziałem jednego małego wypławka sunącego płynnie po szybie ale wszystkie stare które zalegały na dnie pośród roślin zaczęły się rozpadać więc definitywnie padły.

Wśród ślimaków też widać zgony ale są też sztuki, które jakoś trzymają się co więcej jeden nawet składa jajka. Niestety nie rozpoznaje co to za gatunek. Poniżej wklejam fotki żeby było wiadomo o czym piszę.

Ten leży tak od kilku dni może nawet od tygodnia. Czasami uda mu się przemieścić kilka centymetrów.
Obrazek

To jest chyba ten sam gatunek co ślimak wcześniejszy ale jest jeszcze w stanie być bardziej mobilny.
Obrazek

A ten spryciarz nawet składa jaja. Można je zobaczyć nawet pomimo słabej jakości zdjęcia (poniżej ślimaka jest skupisko małych punkcików).
Obrazek

Co do krewetek to spora część powychodziła z krzaków i zaczęły przyjmować pokarm. Ale kilka dorosłych sztuk chyba przepadło na przykład od 5 dni nie widzę żadnej Orange, miałem ich całe dwie sztuki. Ponadto często znajduję trupy Red Cherry w wieku nie dorosłym (w poprzednim tygodniu znalazłem 6 trupów). Poniżej załączam zdjęcie obrazujące wielkość padających krewetek. Pewnie mniejsze też padają tylko trudniej je zobaczyć. Ale nie widziałem ani jednej padniętej dorosłej. Dodam jeszcze, że wszystkie znalezione zwłoki to gatunek Red Cherry, a Crystale też mam w różnym wieku.
Obrazek

Podsumowanie.
Mijają prawie dwa tygodnie. Wypławki chyba nie żyją a przynajmniej te, które były poddane truciźnie od początku. Pojawia się nowe pokolenie robali. Młode krewetki nadal zdychają, czyli nie była to raczej sprawka wypławków. Teraz, jednak upatruję przyczyn w pokarmie, ponieważ zauważyłem że za niektórymi krewetkami ciągnie się jakaś wydzielina z odwłoka. Prawdopodobnie jest to problem z układem pokarmowym, może być to spowodowany brakiem enzymów do trawienia tych wszystkich nowości. Nakupiłem różnych specyfików pokarmowych i chyba przekombinowałem. Karmię:
- Tropical Caridina nano sticks
- Biozyme
- White Pellet
- Biomax
- Eikoso (witaminy, raz na tydzień)

Pytania:
1) Jak myślicie kiedy powtórzyć kurację? Równe 14 dni od rozpoczęcia pierwszej czy raczej poczekać przynajmniej do niedzieli w między czasie zrobić dwie podmiany po 10%?
2) Co myślicie o padających krewetkach i o tezie że to przez brak odpowiednich enzymów mi padają?
piroman
Potencjalny Maniak
 
Posty: 15
Dołączył(a): Pt 28 maja, 2010 07:47
Lokalizacja: Kraków

Re: WYPŁAWKI W KREWETKARIUM i NO-PLANARIA

Postprzez piasio » N 20 paź, 2013 22:15

Czy ktoś wie jak wygląda cykl rozwojowy u wypławka ?
Ile czasu trzeba mu aby uzyskał zdolność do rozrodu ?
Zrobiłem kuracje pierwszą no planarią - wypławki miału 1-2 mm. Wybiło prawie wszystko ale 2 tygodnie później złowiłem takiego podrośniętego ze 5 mm. Teraz powtarzam kurację i widzę ze chyba nawet nicienie dostały. Pytanie czy te wypławki które obecnie utrupię (zakładam że skutecznie) mogły już złożyć jajka czy jeszcze nie osiągnęły dojrzałości do rozrodu. Nie chciałbym powtarzać po raz 3 całej procedury..
54L Razbora Galaxy & Red Cherry
Avatar użytkownika
piasio
Ciężkie Stadium Mani Krewetkowej
 
Posty: 152
Dołączył(a): So 17 sie, 2013 10:30
Lokalizacja: Plewiska/Poznań

Re: WYPŁAWKI W KREWETKARIUM i NO-PLANARIA

Postprzez SUHY » Pn 21 paź, 2013 21:27

Gdzieś obiło mi się ze dwa tygodnie .U mnie nigdy nie potrzebna była powtórka , te największe i najbardziej odporne padały po paru dniach .
Obrazek
Avatar użytkownika
SUHY
Ciężkie Stadium Mani Krewetkowej
 
Posty: 2380
Dołączył(a): Pn 12 gru, 2011 21:29
Lokalizacja: Starachowice

Re: WYPŁAWKI W KREWETKARIUM i NO-PLANARIA

Postprzez piasio » Cz 07 lis, 2013 17:56

No niestety.. na aktywnym podłożu trzeba sporej dawki.. moje wypławki trzymają sie świetnie. Pierwsza podmiana i wypełzają w sporej ilości.
Cóż wrzucę krewety do nowego baniaka.. a tutaj zrobię ultra dawkę lub restart..
Podłoże jest dość świeże więc chciałbym je uratować. Czy przegrzanie podłoża w piekarniku ma sens- chciałbym wytłuc szkodniki a jednocześnie nie zabić podłoża ..
54L Razbora Galaxy & Red Cherry
Avatar użytkownika
piasio
Ciężkie Stadium Mani Krewetkowej
 
Posty: 152
Dołączył(a): So 17 sie, 2013 10:30
Lokalizacja: Plewiska/Poznań

Re: WYPŁAWKI W KREWETKARIUM i NO-PLANARIA

Postprzez jakub » Cz 07 lis, 2013 18:30

Łatwiej chyba będzie je zagazować.
jakub
Rasowy Maniak Krewetkowy
 
Posty: 62
Dołączył(a): Pn 16 kwi, 2012 20:15

Re: WYPŁAWKI W KREWETKARIUM i NO-PLANARIA

Postprzez =Fresz= » Cz 07 lis, 2013 18:52

eeee tam jedna większa petarda załatwi wszystko :-P
Avatar użytkownika
=Fresz=
Moderator
 
Posty: 7215
Dołączył(a): Cz 27 gru, 2007 21:16
Lokalizacja: Toruń

Re: WYPŁAWKI W KREWETKARIUM i NO-PLANARIA

Postprzez lordrafix » N 10 lis, 2013 15:48

Slyszalem o niezawodnej metodzie na wyplawki.
odłow krewecie...
i CO2 na maksa...
udusza się. ..
Avatar użytkownika
lordrafix
Potencjalny Maniak
 
Posty: 9
Dołączył(a): So 09 lis, 2013 13:55
Lokalizacja: Koluszki / Łódź

Re: WYPŁAWKI W KREWETKARIUM i NO-PLANARIA

Postprzez piasio » Wt 19 lis, 2013 09:51

Tym razem połączę obie metody ale nie mam butli z co2... mogę zapodać taką większą bimbrownie.. da radę ?
A jak co2 na bakterie nitryfikacyjne znoszą takie gazowanie ?
54L Razbora Galaxy & Red Cherry
Avatar użytkownika
piasio
Ciężkie Stadium Mani Krewetkowej
 
Posty: 152
Dołączył(a): So 17 sie, 2013 10:30
Lokalizacja: Plewiska/Poznań

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do SZPITAL

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości