Wracam z workiem do domu [w worku 2xtiger i 2xred nose]. Chcę zamoczyć worek w akwarium,a tu oba tigery na pleckach machają łapkami i szybko oddychają.Chciałam pozwolić i jednym i drugim na dłuższą klimatyzację,al po jakiś 10-15 min red nose zorientowały się w sytuacji współtowarzyszek i ....chciały je zjeść :| Przez pewien czas maczałam im w worku słomkę i odpędzałam red nose,ale były wyjątkowo uparte,więc musiałam wszystko wpuścić do akwarium. Sypnęłam trochę pokarmu, tigery leżały do góry brzuszkami na dnie,ale jeszcze żyły. I wtedy się wkurzyłam-przyszedł mój 'stary' samczyk tiger ,wskoczył na jedną z leżących krewetek i....chciał zeżreć =_=' . Też próbowałam odpędzać,ale one interesowały go bardziej niż pokarm [szczególnie jedna nóżka]. Po paru minutach przełowiłam ręką inwalidów do szklanki napełnionej wodą z akwarium, przez pare godzin 'opiekowałam' się nimi [pobudzałam powierzchnię wody, doglądałam itp]. W każdym razie krewetki po paru godzinach próbowały wstawać. Zaraz się przewracały,ale próbowały. Ok 3 w nocy stały obie dość stabilnie. Ale zostawiłam je jeszcze w szklance. Dopiero dzisiaj wpuściłam do akwarium :>
Z red nose'ami chyba też wszystko ok. Do tego Red Cherry się wykociła :>
do wody nic nie dodawałam. Zmieniłam tylko wodę ze sklepowej na moją z akwarium [w sumie przez red nose'y to był mus :P ] Trzymałam w odosobnieniu w szklance, co jakiś czas dolewałam troche świeżej wody i 'wzruszałam' powierzchnię wody słomką.
Dziś dokupiłam 2 nowe tigery-jednego z tych z czerwonymi pasami i 'zwykłego' samca'. Nie było żadnych problemów.
Ale chyba muszę tym swoim paskudom zmniejszyć dawki karotenu[ daję m.in tetrę pro color]-redki są cudownie,intensywnie czerwone [aż rażą :D ],ale tigery robią się pomarańczowe