Chwiałek, zastanawiałem się nad ewakuacją samiczek z jajkami - 5-6 sztuk, ale jakoś jeszcze się wstrzymuję - jak tylko coś padnie, przerzucę je do nowego baniaka. Nawet jeśli ryzyko byłoby przeniesienia tam zarazy - zaryzykuję - zawsze to większe szanse dla nich i maluchów.
Haze - przede wszystkim dzięki za linki do chorób krewetek. Zerkałem tam jak zakładałem akwarium nr1, ale nie wczytywałem się wtedy za bardzo - teraz bardzo się przydadzą te informacje.
Co do przerzucania krewetek do nowego baniaka - jeśli zacznie się popelina w głównym, wolę zaryzykować uszkodzenie nr3, jeśli jakakolwiek szansa będzie dla ocalenia robaczków... Przyczyny na razie szukam - zacząłem od kuracji antyplanarii - w poniedziałek podmiana 45litrów wody, w środę (2 dni później) kolejna podmiana pójdzie - postaram się zmniejszyć ilość tego co szkodzi krewetkom. Jeśli nie padnie żadna do następnego weekendu (ostatnie 3 dni bez strat) - regularnie będę podmieniał już 25% wody.
Co do przyczyn, dezodoranty, odświeżacze powietrza i antykomary zakazane są w tym pokoju - nawet żona o tym wie ;)
Będę szukał co mogło spowodować te "zgony" - nadal cały czas mam nadzieję że to tylko paraliż był - gdyby na dniach "padła" kolejna, najpierw odetnę ją od innych krewetek na kilka godzin, aby sprawdzić czy nie zmartwychwstanie...
Żadnych oznak u trupków nie zauważyłem, zero włosków, narośli czy przebarwień - a przyznam się że przez lupę obserwowałem...
Wyglądają jak żywe, tylko że leżą na pleckach i zero ruchu - łątwy pokarm dla innych.
mwlo - rozumiem że nie ustrzegę się takich badziewy jak nicienie lub wypławki w baniaku... Ale to nie znaczy że dam im żyć wiecznie ;) Na wikipedii pisze że wypławek do 3cm rośnie - może mam gdzieś w dnie takie mutanty, które śmiało podtruwają krewetki...