zaczynając od początku to witam wszystkich i z góry uprzedzam, że jak mi coś tłumaczycie, to do mnie trzeba pełnymi zdaniami bo jestem już bardziej wiekowy niz Wy i swieżutki jeśli chodzi o akwarystykę. Moje rybki w głównym akwa złapały pasożyty i trzeba było ratować 2 orange i 1 molucensis przed chemią i stąd w domu znalazł się baniaczek 23l, do którego trafiły krewety. Miał być tymczasowy, ale żeby im nie było smutno (mnie też) dodałem po 2 tygodniach jeszcze 6 tigerów, 6 biene, 5 red cristal, 1 molucensis i ostatnio 2 amano. Akwarium z orange i molucensis chodził bez okresu dojrzewania (trzeba było szybko działać) ale z wodą z głównego akwa. Po 2 tygodniach dokupiłem resztę obsady i wkrótce pojawił sie problem - srednio raz w tygodniu znajduję martwego tygryska ( w sumie już 3). Nie widać po nich zadnych objawów, jedzą , smigają w wodzie tak jak reszta kredek. W środku nie ma nic nadzwyczajnego - trzy małe korzenie z jawa i mini mchem liście dębu i kamienie, mały hemiantus i ostatnio rogatek. Wode podmieniam raz w tygodniu po ok. 10l destylowana + kranówa.
Zwirek bazaltowy, żadnego nawożenia i CO2, filtr AQUAEL fan mini, temp. 26C, oświetlenie tragiczne bo zwykła żarówka energooszczędna 11W
reasumując:
obsada 3 tiger, 6 biene, 5 red cristal, 2 orange, 2 molucensis, 2 amano
parametry z dzisiaj przed podmianą (po prawej sprzed tygodnia tez przed podmianą)
PH 7,5 7,5
No3 10 mg 0 mg
No2 0 mg 0 mg
gH 8 10
kH 5 6
skok No3 pewnie spowodowany tym, że wszyscy w domu są chętni do karmienia, reszta parametrów w miarę stała.
Poradźcie coś o tygryskach (najważniejsze) i o samym akwa a w szczególności jakie dwie świetlówki, bo będę przerabiał pokrywę.