Witam, sprawa dość ważna i smutna.
Dzisiaj pod moją nieobecność mama wypryskała pokój getoxem (środek na pluskwy). Na szczęście był to przeciwny róg pokoju od akwarium.
Po moim powrocie do domu, zauważyłem, że wszystkie krewetki są pochowane za liściem w narożniku akwarium, dosłownie wszystkie w jednej kupie, jedna na drugiej. Wszystkie krewetki na szczęście jeszcze żywe.
Sprawdziłem ulotkę od getoxu:
"Substancja czynna: deltameryna 0,015% wag.(0.15g/l) związek z grupy syntetycznych pyretroidów.
Wykazuje działanie pokarmowe i kontaktowe.
Działa bardzo toksycznie na organizmy wodne; może powodować długo utrzymujące się nie korzystne zmiany w środowisku wodnym."
Po dość ostrej wymianie słów przeszedłem do ratowania akwarium. Zrobiłem szybką, sporą podmianę wody (około 35%), a mamę wysłałem do sklepu po węgiel aktywny.
Akwarium 54l, niestety bez pokrywy, filtr FZN1.
Posiadam kilka pytań:
a) czy węgiel aktywny pomoże? Jeśli tak, to ile go tam wsadzić do filtra (posiadam 2 wkłady gąbkowe),
b) jak często robić podmiany wody do ustabilizowania sytuacji? Czy jak będę robił podmiany 20% codziennie to nie pogorszę stanu akwarium?
c) czy jest konieczność całkowitego czyszczenia wkładów filtra? Jeśli tak, to czy nie zaburzy to bakterii w akwarium?
No i naturalnie, jak macie jakieś inne wskazówki to też bardzo chętnie przyjmę. Niestety, jest to moje jedyne akwarium więc przełożenie krewetek gdzie indziej nie wchodzi w grę