Z tym egzaminem to różnie bywa. Ostatnio syn kolegi zdawał na kartę. Młody chłopak, rył wszystko na blachę i ogólnie miał stresa, a w rzeczywistości egzamin wyglądał tak, że w sklepie w którym się opłaca składki dostał pytanie przy ladzie o wymiar ochronny szczupaka i tyle.
Najpierw pasuje się dowiedzieć jak to wygląda w danym mieście. U mnie karty się opłaca w sklepach przeważnie (które, są przypisane do danych okręgów - dla mnie to nieistotne jakich bo i tak nie biorę udziału w zawodach) . O samą kartę w Urzędzie się składa wniosek o wyrobienie z tego co pamiętam jednak nie wiem czy coś się pozmieniało.
W sumie to nie te lata kiedy były konkretne egzaminy. Chcesz łowić to płacisz, chociaż jak robisz to świadomie to i tak sam za siebie będziesz odpowiedzialny by nie łamać przepisów dotyczących wymiarów i okresów ochronnych ryb. To te najważniejsze. Inny przepis istotny to taki, że na wodach PZW można łowić max na dwie wędki.
Wędkarstwo poza tym, że to jedno z najbardziej popularnych hobby w Polsce, które wbrew pozorom do tanich nie należy, to naprawdę znakomity sposób na relaks. Osobiście uwielbiam wędkowanie metodą odległosciową czyli ogólnie na spławik, przeważnie blisko brzegu. Lubię brania spławikowe: drgania, gwałtowne przytopienia, wynurzania, wykładania, powolne odjazdy i inne, po których z czasem już wiem co się kręci przy haku. No i te chwilę zacinania, opór na hamulcu i hol ryby. Ech, polecam każdemu.
Poniżej na szybko dwie fotki z nad wody. Poranek na wodą i jeden z moich ulubionych widoków, czyli nocka i świetlik