Dziwne(?)Zgony Red Cherry

Moderator: =Fresz=

Dziwne(?)Zgony Red Cherry

Postprzez Daro_Zola » Pt 15 gru, 2017 17:41

Konfiguracja akwarium:
Akwarium 28 l netto, temp. 25.5 st, NO2 - 0, NO3 - 0, PH ~ 7,5, GH - 10, KH - 9, krewetki Red Cherry. Filtr: Pat mini, lampa: Leddy Smart Plant (wszystko z zestawu Aquael shrimp set 30), podłoże: (było) żwirek bazaltowy czarny 2-3 mm, (jest) żwirek kwarcowy 2-3 mm grafitowy (o tym za chwilę). W akwarium trochę roślin "niewymagających", mech, gałęzatki, duży korzeń.
Krewetki jedzą głównie to co znajdą w akwarium, podawanymi pałeczkami lub tabletkami nie były nigdy jakoś szczególnie zainteresowane. Otrzymywały zawiesinę ze spiruliny.

Akwarium dojrzewało od października, w listopadzie wpuściliśmy pierwsze krewetki (przed zakupem krewetek zaobserwowaliśmy nicienie, później te przecinki - ale dosłownie kilka sztuk, z tego co czytaliśmy to życie, które się pojawia jest oznaką dojrzałości zbiornika (nasz zbiornik, jak widać, szybko przeszedł przekwitanie), więc wtedy nie wpadaliśmy w panikę. W dojrzewającym akwarium żyły 3 helmety, bo po przyniesieniu rośliny z lokalnego sklepu nastał zmasowany atak glonów, ale głownie chodziło o cykl azotowy.
Krewetki były aklimatyzowane po zakupie. Wpuszczane po 10 szt w odstępie tygodniowym z 2 różnych źródeł.
Pierwsze 10 szt - po 2 dniach jeden zgon. Po 3 dniach od tego zgonu wpuszczonych zostało kolejne 10 szt (w tym dwie młode krewetki sądząc po rozmiarach i ubarwieniu) - pierwszy zgon po ich wpuszczeniu po 2 dniach. Później zgony co kilka dni po jednej.
Zaczęliśmy obserwować na szybach przy zapalonym świetle takie same jak przecinki (przecinki nadal były) ale nieco dłuższe robaki, które jakby sunęły po niej (pewnie pojawiały się wcześniej, ale nie było co oglądać w akwarium, więc ich nie widzieliśmy). Robaki maksymalnie 0,5 cm długości, po poszukiwaniach, przeglądaniu zdjęć forumowiczów, oglądania filmów, itp. doszliśmy do wniosku, że te przecinki i te dłuższe to jedno i to samo, czyli wypławki. W ciągu ostatnich 2 tygodni z 20 szt zostało nam 13 krewetek, nie ma żadnej małej krewetki i chyba został 1 samiec.
Przeprowadziliśmy kurację no planarią - bez skutku, po skończonej kuracji nie podmienialiśmy wody, tylko były wlane bakterie, gdyby to świństwo masowo padało. Nie padało, chwilowo zmniejszyła się ich ilość przecinków na szybach, większe zasuwały cały czas. Ostatecznie podjęliśmy decyzję o restarcie, ponieważ mieliśmy w akwarium armagedon - wysyp glonów, pełno robactwa i ciągłe zgony krewetek, a że nie mieliśmy innego odstanego baniaka to krewetki zostały przeniesione do zbiornika z podłożem kwarcowym, korzeniem z zaszczepionym mchem oraz kokosem i częścią wody oraz filtrem z akwarium (no planaria cały czas w wodzie - świeżej dolaliśmy ok 15%). Mieliśmy świadomość, że problemu likwidacji wypławków sobie tym nie zapewnimy, ale przynajmniej nie będą siedziały pośród setek jak nie tysięcy robali. Kiedy nastała ciemność w starym akwarium, wyszło tego tyle, że szyby zrobiły się od nich mleczne i były dosłownie wszędzie. Krewetki w drugim zbiorniku niestety nadal padają - jedna przeniesiona była już trafiona bo pływała bokiem, dziś padła kolejna - najprawdopodobniej ta, która dodatkowo miała jakiś problem z wylinką wczoraj, bo nie zrzuciła do końca pancerza z tylnej części (pierwszy raz ten problem się pojawił). Żona obserwowała ją dłuższą chwilę. Krewetka siedziała i pobierała pokarm z mchu i w zasadzie prócz uwięzionych kilku tylnych odnóży zachowywała się i miała się całkiem dobrze. Po chwili wlazł na nią wypławek siedzący gdzieś w mchu, w ułamku sekundy krewetka wystrzeliła jak z procy. Dziś kolejna krewetka padła, niestety nie było widać czy to ta zaatakowana przez wypławka (nie było widać odstającego pancerzyka). Większość krewetek pada nam w nocy (mniejsze sztuki), te nieco większe męczyły się przed śmiercią nawet dobę - wyraźnie było widać, jakby obejmował je jakby paraliż, przestawały poruszać kończynami stopniowo - od głowy do ogona.
Dzisiaj zaobserwowaliśmy, że inna krewetka ma lekko odstający pancerzyk, więc nie wiemy czy mamy teraz dodatkowo jeszcze problemy z wylinką w stadzie czy ta krewetka jest dopiero przed nią (nie ma jakiegoś widocznego pęknięcia, tylko na ogonku jakby odstaje lekko).
Gdzie szukać przyczyny tych dziwnych zgonów - czy to możliwe, że te wypławki je załatwiły? Czy no planaria likwiduje tylko określone rodzaje wypławka?
Skąd nagle problem z wylinką?
"Stare" akwarium jest już po dezynfekcji, mamy nowy filtr, wygotowane: nowy korzeń (stary jest z krewetkami), kokos i skałki. Z roślin będzie wyłącznie zaszczepiony mech i riccia z hodowli in vitro. Innych roślin nie planujemy po tym co przeszliśmy.
Jak ocalić stadko w zbiorku zastępczym zanim akwarium nam dojrzeje i jak nie przenieść tego co je zabija z powrotem do akwarium?

Zdjęcia:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Daro_Zola
Potencjalny Maniak
 
Posty: 3
Dołączył(a): Pt 15 gru, 2017 11:26
Lokalizacja: Węgrów (mazowieckie)

Re: Dziwne(?)Zgony Red Cherry

Postprzez Inc0gnit0 » Pt 15 gru, 2017 18:02

krewetki twoje padaja głównie za przyczyna bardzo groźnej choroby aquaristicus nadgorivus novus przyczyna choroby jest przekarmianie obsady i zbyt częste "pchanie łap do akwarium" itp itd a poważnie ciężko wykończyć redki - tobie sie udało ale nie sadze żebyś był dumny z siebie wiec nie pogratuluje. Z opisu wynika że zbiornik nie był stabilny( plagi wszelakie glonów i wypławków) opisz woda jak ja przygotowujesz jak kiedy i ile robisz podmiany jak często, jak obficie i czym karmisz , jakieś kadzidełka , świeczki, odświeżacze powietrza itp w pomieszczeniu ( bąki mogą być byle bez przesady ;) i wklej foto
Avatar użytkownika
Inc0gnit0
Ciężkie Stadium Mani Krewetkowej
 
Posty: 2523
Dołączył(a): Pn 07 sty, 2013 21:06
Lokalizacja: Epi C entrum Hiroshima

Re: Dziwne(?)Zgony Red Cherry

Postprzez mokry » Pt 15 gru, 2017 20:26

Wyp... wszystko (oczywiście krewety nie) i zacznijcie na ubogo. Dojrzały zbiornik, krewetki, mech na kokosie filtr i tyle wystarczy. Zaczynałem podobnie... zajebisty korzeń, kamyki sriki i krewetki neocaridina bloody mary. Przecież takie odporne itp. a potem jak u Was pojedyncze zgony ale cały czas coś padało. Potem restart, podłoże kwarcowe barwione, kokos bo na czymś się musi mech trzymać i poszło, nic nie pada są młode i jest git.
PS jesteście pewni, że to nie nicienie a wypławki?
Dobra nie patrzyłem zbyt wnikliwie na foty, tak to są wypławki.
mokry
Rasowy Maniak Krewetkowy
 
Posty: 65
Dołączył(a): Pn 26 gru, 2016 11:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Dziwne(?)Zgony Red Cherry

Postprzez Daro_Zola » Pt 15 gru, 2017 22:24

Icognito, masz rację grzebania było sporo, ale zdaliśmy sobie sprawę z tego trochę za późno (atak glonów). Jak pojawiało się coś nowego to kopaliśmy pół internetu i głupieliśmy.
Wodę robimy pól na pół: kranówka (odstana) i z filtra RO (mamy zamontowany w domu), do tego idzie uzdatniacz Azoo Easy Starter i bezpośrednio do baniaka bakterie. Podmiany raz w tygodniu około 20 - 30% wody, tylko zdarzyło się szybciej, bo ślimaki powyrywały nam słabo ukorzenione rośliny i zrobił się syf, podniosło się NO2 (minimalnie) i NO3 do około 20.
Krewetki dostawały jeść raz na dwa - trzy dni: 1 czerwoną tabletkę pokarmu Aquaela lub kilka (5-6 szt) pałeczek dla krewetek (ale nie były zainteresowane, czasami któraś podeszła i skubnęła okruchy) lub zawiesinę ze spiruliny (szczypta spiruliny rozrobiona w 5 ml wody w strzykawce). Za to ślimaki z szyb przerzuciły się na podłoże i (chyba) te resztki tabletek i pałeczek zjadały, (ręki nie dam sobie uciąć, równie dobrze mogły rozdrobnić ten pokarm i go zwyczajnie mniej widzieliśmy). Oczywiście w pierwszych dniach szła jedna tabletka dziennie, jak to u nowicjuszy - żeby krewetki były szczęśliwe i nie pływały głodne to trzeba im dać jeść.
W akwarium był również wyparzony wcześniej liść dębu przyniesiony z lasu oraz mironekuton od Benibachi (ilość mniejsza niż jest zalecana ze względu na dodawany do wody do podmian uzdatniacz).
W tej chwili od momentu przeniesienia (5 dni temu) do innego zbiornika (a zbiornikiem tym jest wazon 20 litrowy - nie mieliśmy wyjścia, kupno nowego akwarium nie wchodziło w grę) dostały pierwszego dnia 4 pałeczki, które również olały i cały czas pasą się na mchu. Nic więcej nie podajemy i sami nie wiemy kiedy cokolwiek sypnąć, bo żarcia mają chyba pod dostatkiem w tym mchu.

Nicienie też mieliśmy, ale nie w jakiejś zastraszającej ilości, bo jak wyczytaliśmy są nieszkodliwe, widać było je w podłożu, czasami jakiś pokręcił się w toni.
W pokoju gdzie stoi akwarium jest automatyczny odświeżacz powietrza, stoi w drugim kącie i jest odwrócony w inną stronę. Właśnie wyleciał za drzwi, jeśli istnieje prawdopodobieństwo, że chemia dostaje się do akwarium.

Mokry, właśnie zalaliśmy baniak, podłoże kwarcowe grafitowe, wgłębka na kokosie, mech na małym korzeniu, liść ketapangu i dwie smocze skałki, żeby krewetki miały dodatkowe schronienie, nic więcej nie będziemy wsadzać, sadzić, grzebać i kombinować. Mamy tylko nadzieję, że zanim zbiornik dojrzeje nasze krewety przeżyją . Bo mi osobiście serce pęka na raty przy każdym wyławianiu martwej krewetki :cry:


Generalnie zdajemy sobie sprawę, że zrobiliśmy wszystko co mogliśmy źle i zamiast zostawić baniak w spokoju to łapy były w nim co kilka dni moczone.
Teraz pytanie jak nie przenieść tych robali do dojrzałego akwarium :?:
Bo jak się nie przyczynić do ich plagi to już dzisiaj wiemy - nie ruszać baniaka.

Pozdrawiam, Zola (ta baba co grzebała w akwarium i chciała na bogato :oops: )

Ps. Incognito, fotki były w pierwszym poście.
Daro_Zola
Potencjalny Maniak
 
Posty: 3
Dołączył(a): Pt 15 gru, 2017 11:26
Lokalizacja: Węgrów (mazowieckie)


Powrót do CHOROBY KREWETEK

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości