Wiem, że temat ma już swoje lata i jest dość stary, ale chciałam dodać swoją opinię na temat podłoża. Kiedyś kiedy sama szukałam informacji zakładając akwarium było mnóstwo historii o nagłych wysypach glonów na tym podłożu, że paprze parametry wody..
Mam to podłoże już około roku w moim towarzyskim 54 l, prowadzonym na zasadzie low-techa na ziemi (warstwa ziemi + koci żwirek), krewetki na tyle na ile pozwalają im neonki się rozmnażają, są ładnie wybarwione, ja mam akurat blue pearle więc bardzo dobrze je widać. Nie narzekam też na przyrost roslin, jest to raczej zielenina łatwa w uprawie, ale co parę tygodni muszę ścinać ją praktycznie do zera, przepięknie rosną mi też anubiasy, które jak na rosliny wolnorosnące przyrastają w porażającym tempie.
Na początku owszem, miałam problem z glonami - nitki i osad na szybie, ale podejrzewam, że była to kwestia oświetlenia, bo po zamontowaniu programatora problem się rozwiązał. Z racji posiadania w zbiorniku świderków, które przerzucają żwirek i zgarniają syfek z dna pod spód, akwarium jest niemal zupełnie bezobsługowe. Z ludzkiej roboty pozostało karmienie, dolewanie wody no i przycinki.
Poza morderczymi zapędami moich neonek, które skutecznie zmniejszają mi przyrosty krewetek, ostatnie odnotowane zgony były na samym początku przy nieustabilizowanym zbiorniku i kombinowaniu przy wkładach filtracyjnych. Moim zdaniem kolor żwirku jest jego dodatkową zaletą, zwłaszcza przy akwariach z korzeniami. Nie ma dużego kontrastu pomiędzy ozdobami a podłożem, a zieleń ładnie kontrastuje.
Jedyny tak naprawdę minus tego podłoża, jaki udało mi się odkryć przez ten czas, to jego lekkość. Sadzenie roślin jest naprawdę dużym problemem, za każdym razem jak zmieniałam ułożenie roślin, ile się naklęłam przy ich sadzeniu, to moje. Miałam wtedy jeszcze kosiarki, wystarczyło że franca przepłynęła przez rośliny, i połowa wypływała. W momencie kiedy rośliny się zakorzenią problem oczywiście znika :)
Co do przygotowania ja ograniczyłam się do wielokrotnego przepłukania pod bieżącą wodą. Przez pierwsze dni utrzymywał się osad, z którym szybko poradził sobie filtr. Od tego czasu jeśli nie robi się jakiś całkowitych zmian wystroju zbiornika z osadem nie ma problemu, a nawet wtedy szybciutko znika.
Za czasów kiedy regularnie robiłam testy wody nie odnotowałam również żadnych skoków parametrów. Teraz kiedy akwarium jest stabilne a ja odwiedzam je raz na jakiś czas nie miałam potrzeby sprawdzać, ale wydaje mi się, że skoki ewentualne bym zauważyła
Ze swojej laickiej strony mogę z całego serca to podłoże polecić początkującym z ograniczonym budżetem
tanie, ładne, drobne i praktycznie nie sprawiające problemów.