Hejka! Po kilka dniach stwierdziłem, że można co nie co napisać o sobie. Na początek kilka słów o mnie, a więc: Mam na imię Kuba i nie dawno skończyłem 18lat. W grudniu mój tata zdecydował się likwidować swoje akwarium, ponieważ trafiła się jakaś choroba i większość jego rybek zdechła, zapytał się mnie czy chcę to akwarium czy ma je wynieść na śmietnik. Pomyślałem, poszperałem i wpadłem na pomysł aby spróbować z krewetkami! I tak o to zaczęła się moja przygoda, bo wielu godzinach spędzonych na forach zapadła decyzja, że to jest to i może uda się "rozpalić" jakieś nowe hobby w życiu. Oczywiście nie obyło się bez problemów i głupich wyborów, ale o tym niżej...
Akwarium: Stare 54 litrowe, mające ok. 15lat, marka nieznana - jeżeli w ogóle istnieje.
Oświetlenie: Również stara, ale trochę młodsza - świetlówka z firmy Aqua-Glo 15W (tyle udało mi się odczytać).
Podłoże: I tu się zaczynają błędy. Oczywiście postanowiłem, że na początek neocaridiny będą lepszym wyborem, ale nie wiem co mnie podkusiło, by w sklepie zapytać o podłoże, sprzedawca polecił mi podłoże DarkSoil - czyli podłoże aktywne. Nawet nie przyszło mi do głowy aby się zapytać/przeczytać czy jest to podłoże aktywne czy neutralne i po wróceniu do domu zalałem je wodą... Kranową.:) Cóż zdarza się.
Filtracja: U-Jet 3
Rośliny: Kupiłem 2 roślinki in-vitro, jedna przeznaczona na tył, druga na przód akwarium - nazw nie pamiętam, a pudełeczka wyrzuciłem, wiem tylko, że pomieszałem miejsce posadzenia, ponieważ przez dwóch Panów (zdjęcie będzie poniżej) rośliny latały po całym akwarium, a mi ciężko było rozróżnić potem która miałabyć na przodzie a która na tyłach akwarium. Co mnie zdziwiło - mchy które również kupiłem, nie przyjęły się, zaczęły marnieć w oczach, więc postanowiłem je wyrzucić. (Zamówiłem nowe od zuczka222 z forum, ale działanie poczty polskiej pozostawia wiele do życzenia...).
Krewetki: Tak jak mówiłem, neocaridiny - od Szopen'a, któremu serdecznie za wszystko dziękuję. Za nim zostanę "zjedzony" przez forumowiczów, decyzję podjąłem świadomie i w akwarium wylądowały 4 rodzaje neocaridin (razem wyszło chyba 18 sztuk). Dlaczego? Ponieważ chciałem zobaczyć czy w ogóle uda mi się utrzymać te krewetki, a na "przewodności" gatunku mi jak na razie nie zależało - tak wiem wyjdą potem kundelki, ale nie przejmuję się tym!
Co jeszcze?: W środku jeszcze jakieś 2 korzenie, oczywiście szyszki olchy i liście dębu. Karmię na razie pokarmem "w postaci pałeczek" - Crusta Sticks co 2-3 dzień, nie chciałem na początku cudować z innymi pokarmami, ale powoli... powoli... do przodu.
Akwarium wystartowane 28-29 Grudnia, a krewetki wpuszczone 6 lutego 2018 roku.
Wiem, że się rozpisałem, ale czasami tak lubię, więc teraz czas na zdjęcia...:D
1) Zdjęcie akwarium od przodu:
i od boku
2) I pora na krewetki:
Taki widok zaznały moje oczy po upływie tygodnia od wpuszczenia krewetek - chyba nie mają się źle:
A tutaj, w/w zbrodniarz przez którego pomieszałem roślinki:
Kwestia sporna... Nie atakują krewetek, jedynie czasami krewecie są potrącane, nie wiem czy to jakoś na nie wpływa... Zobaczymy jak będzie z małymi, jeżeli małe krewetki będą znikać to te 2 rybki które darzę wielką sympatią zostaną wyłowione.
Tutaj bonusik - mała sprzeczka o pokarm - tak wiem kolory mocno, ale to mocno przesadzone w programie... to były tylko testy:
Nowy plan powoli powstaje w głowie, ale trzeba zachować zimną krew.
Pozdrawiam wszystkich którzy przeczytali moje wypociny w całości! :)